Ostatnio dopadło mnie. Mocno. I tak niemal samo z siebie.
Zauważanie piękna w prostych rzeczach. Takich jak niebo. Niby nic, a jednak. I w związku z tym, od kilku tygodnie wyżywam się artystycznie i je krzywdzę. Czasami z przyzwoitym skutkiem.
Zdjęcia poniżej były robione na przestrzeni jednego miesiąca i tylko w trybie lenia. Czyli z balkonu, ale o dobrych godzinach :) Żadne tam Egipty czy inne Konga. U nas też się da!
Co do obróbki – wbrew pozorom jest jej niewiele. Nawet bardzo niewiele – rozciągnięcie tonalne sceny, kapka saturacji i tyle.
Skomentuj
Komentarze