Kategoria: Abstrakcje

Są piękne. Szczególnie wiosną i latem: szybkie, gwałtowne, efektowne i krótkie. Dzisiaj jedna taka przechodziła…

Każdy z nas widział kiedyś komiksy o kocie Garfieldzie. 3 kwadraciki obok siebie, łatwo, miło…

U swojego producenta aparatu lubię podejście do użytkownika (no… nie tylko, ale to zupełnie inna opowieść). Mniej więcej dwa razy do roku jest organizowany (i dofinansowywany) plener fotograficzny. Można się spotkać z ludźmi znanymi, i z internetu, i z forum systemowego. Można naprawdę sporo pogadać o fotografii w zacnym gronie. Można posłuchać wykładów. Można uczestniczyć w warsztatach. Można spotkać zawodowców. A wieczorem można też się też czegoś napić :)

 

Poniższe zdjęcia to głęboka szuflada. Zostały zrobione 2 lata temu w Ostrowcu Świętokrzyskim, właśnie na takim plenerze. Może wyjazd nie nauczył mnie technikałek, nie udoskonalił obsługi aparatu, nie uczynił debeściakiem. Ale chyba nie o to chodziło. Z takich spotkań dla mnie najważniejsze są wnioski, które sam wyciągam. W przypadku zabawy zapałkami, nauczyłem się jednej rzeczy: nie bój się zdecydowanie ciąć kadru. Asekuranctwo jest nudne.

 

Smacznego!

 

Coby przejść dalej, kliknij w zdjęcie.

Jakiś czas temu miałem okazję bawić się kilkoma błyskadełkami. I jakoś tak wzięło mnie na moje ulubione abstrakcje.

 

Oto efekty:

 

 

(Aby obejrzeć resztę artykułu,  kliknij na zdjęciu)

 

 

Ostatnio dopadło mnie. Mocno. I tak niemal samo z siebie.

 

Zauważanie piękna w prostych rzeczach. Takich jak niebo. Niby nic, a jednak.  I w związku z tym, od kilku tygodnie wyżywam się artystycznie i je krzywdzę. Czasami z przyzwoitym skutkiem.

Zdjęcia poniżej były robione na przestrzeni jednego miesiąca i tylko w trybie lenia. Czyli z balkonu, ale o dobrych godzinach :) Żadne tam Egipty czy inne Konga. U nas też się da!

Co do obróbki – wbrew pozorom jest jej niewiele. Nawet bardzo niewiele – rozciągnięcie tonalne sceny, kapka saturacji i tyle.

 

 

(Aby obejrzeć resztę artykułu,  kliknij na zdjęciu)