Ostatnio, dzięki uprzejmości kumpla, miałem przyjemność odwiedzić południe zielonej wyspy. A dokładniej – okolice Cork (dzięki, Wichru!). Co prawda aura była dość (delikatnie mówiąc) niesprzyjająca – tam to deszcz pada nawet od dołu. A jak przestanie padać, to wieje. Przynajmniej wiatr wysuszy co deszcz zmoczył. I tak to się zmienia co pół godziny – trzeba się nauczyć być jaszczurką. Woda musi po prostu spływać, a jak się słońce przez przypadek pojawi – należy się wygrzewać :)
Ale pomimo mocno wrogich warunków atmosferycznych, coś tam się zobaczyć i ustrzelić udało.
Smacznego :)
Skomentuj
Komentarze