Site icon Mateusz Moskała

Radom Airshow -PATROUILLE DE FRANCE

Piątek, dzień przed samym Airshow był dla mnie męczący. I baaardzo satysfakcjonujący zarazem.

Okazało się, że grupa akrobatyczna Patrouille de france chce pokazać się bliżej dziennikarzom i spotterom. W związku z tym mogłem spędzić dzień wraz z tym zespołem.

Początkiem była rozmowa z ich PR oficerem. Następnie mogliśmy obejrzeć ich odprawę przed misją (bez możliwości robienia zdjęć). Po odprawie zostaliśmy przewiezieni bezpośrednio na pas startowy i mogliśmy uczestniczyć w przygotowaniu do startu, cały czas pod opieką PR managera. Obejrzeliśmy start, pokaz, C 130 którym przylecieli, lądowanie i odprawę końcową.

Muszę przyznać, że pomimo faktu, że interesuję się lotnictwem już chwilę, o pewnych sprawach nie miałem pojęcia. Na przykład: to mechanik/inżynier wybiera sobie samolot i pilota, którym się będzie opiekował. Albo: musieliśmy odpiąć identyfikatory ze względu na bliskość samolotów: ich wrażliwe silniki (o wielkiej mocy) mogą zerwać licho przymocowany kawałek zalaminowanego papieru i ulec uszkodzeniu.

W trakcie samego lotu w pewnym momencie zrobiło się poważnie – zamiast dokonać przelotu nad lotniskiem, dwóch pilotów po prostu wylądowało. Wytłumaczono nam, że taka jest procedura w przypadku, gdy coś się dzieje: uszkodzony samolot ląduje pod eskortą kolegi z grupy. Tak, na wszelki wypadek. Nasz opiekun nie miał ze sobą radia, więc nie wiedział, na czym polega problem. Dodatkowo – mieliśmy 2 samoloty na ziemi, 4 w zasięgu wzroku w powietrzu, ale ciągle brakowało nam dwóch. Dopiero po dobrych 10 minutach udało nam się doliczyć wszystkie samoloty, które wylądowały.

A powodem alarmu była błahostka: w samolocie z numerem 2 uszkodzeniu uległo radio, a dokładniej możliwość nadawania, bez której przeprowadzenie pokazu o tym stopniu komplikacji było po prostu zbyt niebezpieczne. Po wylądowaniu większości samolotów, lider grupy postanowił sam dokończyć „melodię”:

Melodia, to dla grup akrobacyjnych jest wszystko. Kiedy są w powietrzu, prowadzi ich głos ich dowódcy. On kontroluje całość sytuacji i wydaje komendy. I to właśnie też ćwiczą piloci na odprawie – siedząc za biurkami słuchają głosu swojego dowódcy i rękoma operują wyimaginowanymi sterami swoich samolotów.

(Aby obejrzeć resztę artykułu,  kliknij na zdjęciu)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skomentuj

Komentarze

Exit mobile version