28 IX 2012 roku, w Światowy Dzień Wścieklizny, miałem okazję uczestniczyć w dość nietypowej akcji:…
Mateusz Moskała Posts
22 – 23 Ix 2012 – Nato Days w LKMT, czyli na lotnisku Ostrawa – Mosnow. Impreza, jak co roku, ściągnęła tłumy (organizatorzy chwalą się liczbą 200 000 widzów). Ale… Jakoś tak słabiej w tym roku. Niby było B52 w przelocie (ach, ten gwizd silników i nadmiar kół), byli Red Arrowsi (których zawsze warto zobaczyć), był czas spędzony na świeżym powietrzu w ryku silników i zapachu paliwa, a jakiś takiś niedosyt pozostał. Może się już człowiek naoglądał i coraz więcej mu trza? Cholera wie.
Na pewno Karny Kaktus dla organizatorów się należy za brak możliwości wejścia pod koniec pokazów na ich teren. Godzinny spacer dookoła ogrodzonego terenu lotniska, w ulewnym deszczu, coby do samochodu się dostać – do miłych nie należy.
Nic to. Do przyszłego roku! ;)
Smacznego! (Uwaga, dużo zdjęć!)
F16 Soloturk
We Wrocławiu będąc, urzeknięty krasnalami zostałem. Z Małżonką szanowną cały dzień w upale skubańców szukaliśmy.…
Ostatinio w ramach turystyki pracoposzukiwawczej, miałem okazję trafić do Wrocławia. W okolice (między innymi, oczywiście) Fontanny Miejskiej.
Łał! Co wieczór odbywają się tam pokazy światła na wodzie. Naprawdę robi wrażenie. Gorąco polecam!
Jakoś się uwolnić od tego miejsca nie mogę. Wracam i wracam.
Ostatnio nawet przed 6 rano już koczowałem…
Część świeża, część lekko starszawa (vide OLT)
Smacznego ;)
Ostatnio, tak z głupia frant, odwiedziłem mieleckie lotnisko.
Kawałek pasa, z tradycjami, a co! Przy General Aviation dybanie pod płotem nie do końca ma sens, trza było spróbować poszwędać się w okolicach pasa i hangarów. Na początek weszliśmy na teren należący do mieleckich zakładów lotniczych. Przed hangarem stał Dromader, w hangarach Black Hawki – w końcu właścicielem jest Sikorsky. Na szczęście aparat miałem w plecaku, bo szybko nam wyperswadowano spacery po okolicy. Trudno.
Na szczęście kawałek dalej była szkoła Fly Polska. Weszliśmy do biura i z marszu zapytałem (bez specjalnych nadziei. W końcu płot nie jest taki zły), czy mogę porobić zdjęcia samolotom. Ku mojemu zaskoczeniu – mogłem! Instruktor zaprowadził mnie do hangaru, pokazał maszyny. Jak można było nie skorzystać z okazji! (pomimo smutku w oczach żony. Nikt nie mówił, że będzie lekko :) )
Miło, że jeszcze są miejsca w których nie traktują osoby z aparatem jak zbója czy innego szpiega.
No i czas na tzw. „headlinera” festiwalu – Petera Gabriela.
Fotograficznie – nie było już dla nas tak różowo – klasyka gatunku: 3 bez flesza (jakkolwiek coponiektórzy uparli się błyskać – bywa ;) ).
Muzycznie – łał. Po prostu. Muzyka, światło, deszcz (czerwony ;) ) – wszystko było niesamowite.
Chyba nie da się tego opisać. To po prostu trzeba przeżyć!
W krótkich żołnierskich słowach opisał to Michał Kowalewski. Polecam!
I czas na drugą część koncertu z oświęcimskiego rynku: Maroon Town i Dżem.
Jest coś magicznego w takich „rynkowych” koncertach. Z jednej strony – niby wyśmiewane „święto ziemniaka”. Z drugiej: naprawdę świetna za bawa. Po pierwsze – publiczność mniej zblazowana, czy rozpieszczona niż ta „wielkomiejska”. Po drugie – wykonawcy są bliżej publiczności. A stanie w „fosie” (czyli wybiegu dla fotografów i ochrony) na takich koncertach też jest zupełnie inne. Jest coś magicznego w znajdowaniu się na styku dwóch stron barykady, dwóch spotykających się energii.
Smacznego!
LFO – czyli Life Festival Oświęcim.
Tegoroczna edycja trwała od 10 do 13 maja. Zakończyła się niezapomnianym koncertem Petera Gabriela. Ale wcześniej atrakcji nie brakowało: w sobotę, 12 V na oświęcimskim rynku wystąpił Shachar, Sara Lugo, Maroon Town i na koniec dobrze wszystkim znany Dżem.
Jak co roku, nie mogło mnie tam zabraknąć.
Na początek – kilka zdjęć dwóch pierwszych wykonawców.
Heh.
Było się raz, poszło się znowu.
W dzień niby cieplej. Tylko że nie bardzo. Ale za to chmury burzowe wyglądają bosko. :)
Na okładkę – ikona Balic/EPKK, czyli…… Ryanair! :)
Smacznego!
… dzisiaj w Balicach.
Czyli tak na prawdę nawet nie wczoraj, tylko przedwczoraj.
Chciało mięsię pomarznąć, pomęczyć słuch i w ogóle.
Wszystko, coby zobaczyć jak ląduje Ryanair, a po nim Ryanair i potem Ryanair no i… Tak! Ryanair :)
A między Ryanairami jakiś Eurolot czy inny Norwegian.
(PS – to nie jest spotterka. Nie ma nigdzie numerów maszyn :) )