Na makrofotografii nie znam się. W ogóle i ani trochę. Nawet wcale – co najwyżej zrobiłem kiedyś zdjęcie ślimakowi z bliska. Bo nie uciekał.
Za to ostatnio, w ramach leżingu, plażingu i w ogóle uciekania przed słońcem wpadła mi w ręce… Tfu! W oko… Ważka. Siadła sobie na antenie samochodu. No to biegiem do domu, po puszkę, znaleźć szkło, przełożyć, biegiem z powrotem. Padło na 70-400, bo tak sobie chytrze wykoncypowałem, że jak za blisko podejdę, to bydlę spłoszę.
a58 @1/640s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Nic bardziel mylnego. Modelka okazała się nad wyraz cierpliwa i wyrozumiała. Spędziłem z nią dobre 40 minut. Jeśli poczuła się nieswojo – po prostu odlatywała na chwilę, żeby po kilkudziesięciu sekundach wrócić na swoje miejsce. Wdzięczyła się, pozowała, a nawet przysiągłbym że uśmiechnęła się kilka razy ;)
a58 @1/500s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Ku mojemu dalszemu zaskoczeniu – pozwoliła mi nawet podejść na odległość kilku centymetrów, żebym mógł się jej na spokojnie „gołym okiem” przyjrzeć. Jak już światełko sobie poszło, to i ja poszedłem. Modelka posiedziała jeszcze z kwadrans i w końcu wróciła do swoich zajęć ;)
a58 @1/500s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Jak pisałem na wstępie – nie znam się na makro, stąd spontaniczny wybór szkła. Niewygodne, ciężkie, bardzo wąski kąt z widzenia daje o sobie znać szczególnie z bliska. do tego przy odległości mniej więcej półtora metra baaardzo mała głębia ostrości nie ułatwiały zadania.
a58 @1/640s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Zrobiłem w sumie 150 zdjęć, z czego większość nieostrych. No dobrze – ostrych, ale nie tam gdzie chciałem, czyli poza pyszczkiem, a gdzieś na lepiej oświetlonym grzbiecie, czy spektakularnych skrzydłach. Nie wiem, czy to błąd autofokusa, czy po prostu wziąłem oddech czy też drgnąłem po wyostrzeniu przez puszkę.
a58 @1/500s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
W pewnym momencie przeszedłem na ostrzenie ręcznie z peakingiem (wot, takie chitre ustrojstwo, które w wizjerze na czerwono podkreśla mi, co jest ostre na zdjęciu. VooDoo, normalnie ;) ). Efekty bardzo zbliżone do autofokusa. Z jedną różnicą – wtedy siedziałem i podpierałem łokcie, więc aparat był mniej podatny na drgania i ruchy. No i pierścień ostrości na obiektywie jest nie do końca wygodny – jest trochę za daleko od pierścienia ogniskowej i obsługuje się go jakoś tak mało intuicyjnie.
a58 @1/640s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Niby 400mm przy niepełnej klatce, po przeliczeniu wychodzi 600, a naświetlałem z czasem 1/500s, ale z tym akurat sobie dobrze radzi stabilizacja matrycy i w miarę pewny chwyt.
a58 @1/500s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Takie mnie po sesji wnioski naszły: Aparat na statyw i ostrzymy ręcznie. Będzie dużo łatwiej. Tylko modelka wtedy powinna być po pierwsze martwa, po drugie profesjonalnie przygotowana do sesji przez ichnią odpowiedniczkę makijażystki i balsamisty ;)
a58 @1/500s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Szkło jest duże i ciężkie. Ale trudno, żeby takie nie było, skoro to 40 centymetrowa tuba z metalu wypełniona szkłem i ustrojstwami do kręcenia tym wszystkim. Jeszcze do tego zauważalnie bardziej zjada baterię aparatu niż mniejsze obiektywy. Ale optycznie jest bardzo dobre i ostre. Już się nie mogę doczekać, kiedy położę ręce na następcy: SAL70400G II.
a58 @1/500s, f5.6, ISO400, SAL70400G @400mm
Zdjęcia zrobiłem na sprzęcie który uzyskałem dzięki uprzejmości Sony Polska. Robię RAWY, które wywołuję w Lightroomie. Zdjęć nie „muskałem” Photoshopem :)
Instagram