Święta, święta i po świętach – MPL się skończył. Drugi dzień fotograficznie był tak samo słaby jak i pierwszy (ale nie padało, o!). Szare na szarym dookoła szarego. I tak niemal przez cały dzień. A dokładniej – do momentu, kiedy wyszedłem z terenu Muzeum Lotnictwa. Wyszło słonko, pojawiło się światełko i moje ukochane chmurki. Norma.
Są chmurki, jest zabawa. I abstrakcje. A co!
Smacznego.
Skomentuj
Komentarze